niedziela, 1 września 2013

Rozdział 9 : Pieczęć

Wrzasnęłam przerażona.
-Erza co jest? -zapytał Gajel.
-Nie pamiętacie co mówiła Lucy o jej matce...? -zapytałam przerażona.
-Em, o co chodzi? -zapytała niewtajemniczona Aiko.
-W tym dniu zaginęły smok jak również zginęła matka Lucy. Myślę, że ta data może być jakąś wskazówką jak powstrzymać rytuał. -powiedziałam. Nagle Laxus zgasił pochodnie i razem z Gajeelem pociągnęli mnie i Aiko w jakiś kąt. (Ale to brzmi >.<  xD dop.aut.)
-Co jest?- zapytałam szeptem. Pokazali nam abyśmy były cicho. Po chwili usłyszałam jakieś kroki. Ktoś się zbliżał. Drzwi się otworzyły. Zobaczyłam jakąś męską posturę.
-Fairy Tail sprawia same problemy dla rady, zatem czas to zakończyć. -powiedział jakiś głos. Po chwili poczułam jakbym zaczęła się unosić, obraz przed oczami mi się rozmazał. Nie czułam już bliskości przyjaciół. Zaczęło mi się robić nie dobrze. Kilka sekund później, wszystko znikło jakby to był zły sen, ale moim oczom ukazał się okropny obraz.

~*~
Nadal miałem zapaloną pieść, dzięki temu zauważyłem, że jakaś kobieta wchodzi do środka.


Miała piaskowe włosy, związane w kitkę i duży szpiczasty nos, od razu tym skojarzyła mi się z czarownicą. Usłyszałem zdławiony krzyk Lucy. Odwróciłem się w jej stronę.
-O co chodzi Lucy? -wyszeptałem. Ona tylko spojrzała na mnie i pokręciła głową.
-Nie pamiętasz mnie, Salamandrze? -zapytała przybyszka. Przyjrzałem się jej dokładnie.
-Kim ty u diabła jesteś? -zdenerwowałem się.
-Nikim ważnym, Erzo Scarlet. -powiedziała złośliwie. Nagle doznałem olśnienia. Ona była członkinią rady. (Jak ktoś nie wie o co chodzi : Natsu wpadł raz na przesłuchanie Erzy przebrany za nią. dop.aut.) Nie myśląc wiele, skoczyłem na nią chcąc zaatakować. Nagle poczułem, twarde podłoże. Moje ciało oplatał mocny sznur.
-Co jest?! -wrzasnąłem, szarpiąc się.
-Nie wierć się płotko. -wysyczała. Nie słuchałem jej próbując, się uwolnić. Chciałem zapalić swoje ciało, ale nie mogłem użyć magii.
-Lodowe tworzenie: Lanca! -krzyknął Gray. W stronę kobiety pomknęły lodowe lance. Była zbyt zaskoczona atakiem, aby móc się obronić.
-Otwórz się Bramo Barana, Aries! -krzyknęła Lucy. Po chwili przed nią pojawiła się różowowłosa dziewczyna w puchatym stroju.  Blondynka wydała jej polecenie, aby unieruchomić przeciwnika. Po chwili Belno, leżała zrelaksowana w wełnie. Korzystając z  jej rozkojarzenia Gray skoczył ku mnie przywołując Lodowy Ekskalibur i rozcinając liny. Gray podszedł do kobiety, przykładając jej ostrze do gardła, a Lucy odwołała Aries.
-Czego ty wariatko od nas chcesz?! -wrzasnąłem na nią.
-Chcę, abyście powstrzymali ceremonię. -powiedziała. Jej słowa zszokowały mnie. Właśnie wtedy inicjatywę, przejęła Lucy.
-W takim razie czemu związałaś Natsu? -zapytała blondynka.
-Inaczej, nie wysłuchalibyście mnie. -odpowiedziała spokojnie.
-Co masz nam do powiedzenia? -wtrącił Gray.
-Wiem, jak powstrzymać ceremonię. -uśmiechnęła się przyjaźnie. Słowa, które wypowiedziała doszły do mnie dopiero po chwili.

~*~

Jeszcze tylko trochę. Za dwa dni spełni się moje marzenie. Muszę dopilnować, aby te dzieciaki, nie weszły mi w drogę.

~*~

-Juvia, tego nie chce! -krzyknęła niebieskowłosa, patrząc błagalnie na strażnika. Z jej oczu leciały łzy. Właściwie cała cela, wyglądała jak mini basen.
-Zamknij się! Za godzinę przygotują cię do ceremonii, która się niedługo odbędzie. -wrzasnął mężczyzna, ubrany w mundur. Dziewczyna rozpłakała się jeszcze bardziej. Do pomieszczenia weszła dziewczyna z fioletowymi oczami i długimi kruczoczarnymi włosami.
-Czy reszta jest gotowa? -zapytała.
-Tak, pani sierżant. -odpowiedział mężczyzna.
-Wiesz, że nie lubię tego stopnia. Wolę abyś mówił mi Seju. -powiedziała.
-Na czas naszego zlecenia, szef dał nam stanowiska, więc musimy się stosować. - mruknął. Kobieta westchnęła ciężko.

~*~

Wokół była mgła, ale dawało się dostrzec połamane konary drzew. Był to dziwny widok, ale dziwniejsze było to, że byłam tylko duchem.
-Aiko! -zawołałam. Zero odpowiedzi.
-Gajeel, Laxus! -znów to samo.
Ruszyłam w nieznanym kierunku, mając nadzieję, że znajdę przyjaciół. Nagle jak z podziemi, wyskoczył jakiś ogromny stwór z paszczą zamiast oczu.
-Podmiana: Zbroja Czarnego Skrzydła! -po chwili zorientowałam się, że nadal jestem w swojej codziennej zbroi. Nie wiedziałam o co chodzi. Nagle zobaczyłam Laxusa, który biegł przed siebie nie patrząc dalej. Dopiero po chwili zauważyłam, że za nim biegnie Gajeel i jakiś potwór. Nagle przez moje ciało przeleciała jakaś zielona maź. Co dziwne nic mi się nie stało. Potwór dalej pluł mazią. Podeszłam do niego, i strzeliłam pięścią w paszczę. Moja ręka przeszła na wylot przez jego ciało. Z boku leżała jakaś gałąź, spróbowałam wziąć ją do ręki, na szczęście mi się udało. Wsadziłam ją w paszczę potwora. Monstrum wydało jakiś dziwny dźwięk przypominający gulgot i wywaliło się. Ruszyłam stronę gdzie ostatnio widziałam chłopców. Po chwili zobaczyłam Aiko. Siedziała na ziemi i się śmiała. Podążyłam za jej wzrokiem. Chwilę później sama wylądowałam na ziemi, śmiejąc się w niebogłosy. Chłopcy wyzywali się i chcieli się bić, niestety zważając na to, że wszyscy byliśmy duchami ich pięści przechodziły przez siebie, co wyglądało dość komicznie.
-Zatłukę cię, iskierko! -wrzasnął Gajeel.
-Spadaj kupo żelaza! -zripostował Laxus.
-O co się pokłócili? -zapytałam, gdy chłopcy się wyzywali.
-Hm... Jakby się na tym zastanowić to pokłócili się o to kto wygląda lepiej jako duch. -powiedziała śmiejąc się. Ja sama wybuchłam jeszcze głośniejszym śmiechem.
-Stawiam na Gajeela! -wrzasnęła Aiko, a on się do niej uśmiechnął.
-I ty, Brutusie przeciwko mnie? -zapytał Laxus mrużąc oczy.
-Tak, Cesarze. -powiedziała, śmiejąc się jeszcze głośniej. Nagle przypomniałam sobie, że jesteśmy w jakimś dziwnym świecie. Wstałam z ziemi, poważniejąc. 
-Chłopaki, spokój! -wrzasnęłam. Odwrócili się w moją stronę patrząc pytająco.
-Musimy się dowiedzieć, gdzie jesteśmy i jak się wydostać stąd. -powiedziałam już spokojnie.
-Jesteśmy w świecie nieumarłych. -wtrąciła  Aiko smutniejąc. Nie rozumiałam nic. Poprosiłam ją o wyjaśnienie.
-Jesteśmy tutaj tylko duszą nasze ciała, zostały w tamtym pomieszczeniu. Jeśli nasze ciała zginą, zostaniemy tu na zawsze. - wytłumaczyła.
-Jest jakiś sposób na wydostanie się? -zapytałam poważnie.
-Tak. Musimy przeszukać tą krainę wzdłuż i wszerz, aby znaleźć, lacrime międzywymiarową. -powiedziała smutno.
-W takim razie zbierać się! Szukamy lacrimy! -zawołałam.
-Hai! -krzyknęła cała trójka. Ruszyliśmy w nieznanym nam kierunku. Dopiero teraz zauważyłam, że  ziemia jest prawie w każdym miejscu popękana, a ja unoszę się kilka centymetrów, jak reszta moich przyjaciół. Dziwny jest ten wymiar.

~*~

Gdy Belno wytłumaczyła nam byłam osłupiała i nawet nie zauważyłam jak poszła, przecież to jest absurdalne, ale musieliśmy jej uwierzyć, ponieważ złożyła przysięgę prawdomówności*. Aby zapobiec tej ceremonii, musimy podstawić Natsu, a następnie zapieczętować moc ognia w jakimś przedmiocie, aby on nie mógł dopełnić kręgu. Tylko nie mam pojęcia jak my to mamy zrobić. Chyba muszę poradzić się w tej sprawie swojego ducha. Przywołałam Cruxa, który wygląda jak wielki krzyż i unosił się w powietrzu.
-Czy był jakiś mag gwiezdnej energii, który zapieczętował czyjąś moc? -zapytałam ducha. Staruszek zaczął wyszukiwać informacje, chociaż wyglądało to jakby zasnął. Po kilku minutach, zakończył szukanie.
-Tak, był taki mag. -powiedział Crux.
-Mógłbyś mi powiedzieć w jaki sposób tego dokonał? -zapytałam. Pokiwał tylko głową.
-Nathan, bo tak miał na imię mag, musiał medytować i zebrać całą swoją moc w dłoniach, następnie, kobieta, której chciał zapieczętować moc, musiała również zebrać całą swoją moc. Połączyli dłonie na przedmiocie w którym, pieczętowali ją. -wyjaśnił.
-A mówił jakąś inkantację? -zapytałam.
-Tylko jedno zdanie. "O duchu księżyca i nocy, pozwól swemu potomkowi, zapieczętować tę moc". -odpowiedział. Podziękowałam a duch zniknął. Zastanawiało mnie w co możemy zapieczętować tę moc. Nawet nie zauważyłam, że chłopcy, gdzieś zniknęli. Wyszłam z pomieszczenia i się rozejrzałam. Okazało się, że Natsu i Gray biegają po korytarzu, w poszukiwaniu jedzenia.
-Natsu! -krzyknęłam. Oboje odwrócili się w moją stronę.
-Co jest, Lucy? -zapytał.
-Chodź tutaj. -powiedziałam i pokazałam ręką na pomieszczenie.
-Co ty na to aby zapieczętować twoją moc w moim biczu? -zapytałam niepewnie, siadając na podłodze. Przez chwilę Natsu wyglądał jakby myślał, ale chyba mi się zdawało. Później sam też usiadł.
-Zgoda, ale wiesz jak to zrobić? -spytał. Wytłumaczyłam mu o co chodzi, gdy to robiłam przyszedł również Gray. Przyglądał się naszym poczynaniom. Pomiędzy nami położyłam swój bicz. Zamknęłam oczy, aby się skupić. Nakazałam Natsu zrobić to samo. Zaczęłam myśleć o tym, aby skupić całą moc w rękach.

~*~

Blondynka siedziała na ziemi razem z różowowłosym chłopakiem. Leżał pomiędzy nimi bicz. Dziewczynie, zaczęły świecić ręce jasnym blaskiem, więc położyła je na biczu. Po kilku minutach na rękach chłopaka pojawił się ogień, on również położył je na przedmiocie.  Dziewczyna wyrecytowała inkantację.
 

O duchu księżyca i nocy,
pozwól swemu potomkowi,
zapieczętować tę moc!

 
Po tych słowach, bicz zaczął unosić się do góry, a chłopak zemdlał. Blondynka otworzyła oczy i się wystraszyła.

~*~

-Natsu, obudź się! -krzyknęłam. Ja i Gray klęczeliśmy nad nim, ponieważ po zapieczętowaniu do tej pory się nie obudził. Gray pokrył swoją rękę lodem i uderzył różowowłosego w twarz. Po chwili Natsu otworzył oczy.
-Co ty robisz gołodupcu?! -wrzasnął. Uśmiechnęłam się do Graya. Wszystko było z nim w porządku.
-Ryk Ognistego Smoka! -wrzasnął Natsu i nadął usta, ale nic się nie stało. Uderzyłam się dłonią w czoło, nie wierzyłam, że jest aż tak głupi.
-Idiota! Przecież zapieczętowaliśmy twoją moc. -powiedziałam kierując swoje słowa do Natsu.
-O! To teraz będzie ognisty bicz! -krzyknął podniecony.
-Natsu... Ta moc jest zapieczętowana! -powiedziałam. Spojrzał na mnie dziwnie. Najwidoczniej nic nie rozumiał.
-Eh, nie ważne. -powiedziałam zrezygnowana.

~*~

-Musimy się pośpieszyć, zaczynają ranić nasze ciała! -wrzasnęła Erza. Nagle spojrzałam na nią, a na jej nodze pojawiła się widmowa blizna. Wszyscy mieliśmy już dość. Szukaliśmy już kilka godzin i nic. A nasz czas się kończy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 *przysięga prawdomówności - tutaj: Jeśli dana osoba złamie przysięgę, musi być zabita, 
Dziękuje wam jeszcze raz za życzenia ^^. Rozdział szedł mi dość opornie. ;x I chyba jest ciut chaotyczny :P 
 ~~Jeśli się podobało komentujcie!~~


3 komentarze:

  1. "-Zatłukę cię, iskierko! -wrzasnął Gajeel.
    -Spadaj kupo żelaza! -zripostował Laxus. "
    Hahahaha do tej pory mam banana na twarzy xd
    Co do notki to niestety ale usze się z Toba zgodzić.
    Troszkę zbyt chaotycznie napisana.
    Ale poza tym meeeeega :D
    Nie wiedziałam o co chodziło z tym Natsu...dopóki nie wytłumaczyłaś że przebrał się za Erzę i wparował do rady !!!
    A potem niezły sposób aby go obudzić xd
    >.<

    Pozdrawiam i życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. "Stawiam na Gajjela" nie wierna hahaha, to mnie powaliło, do tej pory się śmieje!
    Rozdział jak dla mnie super! ;) Brutus ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. kurrr... WHY DO YOU DO THIS TO ME?!
    Dlaczego jestem 3?!
    Rozdział świetny *^*
    Natsu nieogar ^^
    Kłótnia Iskierki i Kupy Żelaza... xD
    "Stawiam na Gajeela!" Czyli jak zdemotywować Laxusa. Pozdrawiam xD
    Dobra. To chyba tyle więc...
    Ślę wenę i tulasa! :3
    *Tulimyyyy*
    A tak btw. Wcale tak chaotycznie nie napisałaś xD

    OdpowiedzUsuń