Wyruszyłam w drogę, szłam uliczkami Magnolii kierując się na dworzec. Mistrz nakazał mi znaleźć Wendy, która jest na misji, z tego co mówiła Mira znajduję się w mieście Crocus. Wiał dość silny wiatr, rozwiewając na wszystkie strony moje włosy w kolorze szkarłatu. Gdy dotarłam na dworzec, pociągu jeszcze nie było. Usiadłam na ławce i czekałam w spokoju. Po piętnastu minutach wjechał na stację. Wsiadłam i zajęłam swoje miejsce. Podczas podróży, oglądałam krajobraz za oknem. Przynajmniej Natsu ze mną nie ma, nie musi się męczyć. Oczywiście cała drużyna chciała, ze mną pojechać ale mistrz im zabronił, z powodu tego co się zdażyło na naszej misji. Nie chciał narażać Natsu ani Juvii, która chciała iść za Grayem. Właśnie dlatego chce też abym sprowadziła Wendy, żeby w razie konieczności móc ją chronić. Pociąg stanął, czyli czas wysiadać. Wyszłam z pociągu i ruszyłam w stronę domu zleceniodawcy Wendy. Zobaczyłam skromny, ale piękny mały dom. Był on zbudowany z czerwonej cegły, a dach był pokryty granatowymi dachówkami. Zapukałam w drzwi, zrobione z jasnego drewna. Odczekałam chwilę, za drzwiami już słyszałam kroki. Starszy pan spojrzał na mnie z zaciekawieniem.
-Nazywam się Erza Scarlet z Fairy Tail. -przedstawiłam się. Na jego twarzy od razu pojawił się uśmiech.
-Ty chcesz wykonać moje zlecenie, prawda? -zapytał, dalej się uśmiechając.
-Nie, chciałam się zapytać gdzie się znajduję Wendy Marvell. -odpowiedziałam.
-Nie było tutaj żadnej Wendy. -powiedział.
-Jak to? Wyruszyła tutaj kilka dni temu, miała załatwić pańskie zlecenie. -zdziwiłam się.
-Niestety, nie było jej tu, a teraz przepraszam, muszę zająć się swoimi zajęciami. -powiedział, zamykając mi drzwi przed nosem. Dziwne, myślałam że Wendy, będzie tutaj. Nagle uderzyła mnie pewna myśl. Czyżby smocza zabójczyni została porwana? Nie mogę czekać, muszę jak najszybciej wrócić do gildii i powiadomić mistrza.
-Nazywam się Erza Scarlet z Fairy Tail. -przedstawiłam się. Na jego twarzy od razu pojawił się uśmiech.
-Ty chcesz wykonać moje zlecenie, prawda? -zapytał, dalej się uśmiechając.
-Nie, chciałam się zapytać gdzie się znajduję Wendy Marvell. -odpowiedziałam.
-Nie było tutaj żadnej Wendy. -powiedział.
-Jak to? Wyruszyła tutaj kilka dni temu, miała załatwić pańskie zlecenie. -zdziwiłam się.
-Niestety, nie było jej tu, a teraz przepraszam, muszę zająć się swoimi zajęciami. -powiedział, zamykając mi drzwi przed nosem. Dziwne, myślałam że Wendy, będzie tutaj. Nagle uderzyła mnie pewna myśl. Czyżby smocza zabójczyni została porwana? Nie mogę czekać, muszę jak najszybciej wrócić do gildii i powiadomić mistrza.
~*~
Oparliśmy się o siebie plecami. Byliśmy gotowi do walki. Wrogów było co najmniej trzydziestu, na naszą dwójkę. Szybko obliczyłam, że wychodzi po piętnastu na jednego, myślę, że dam radę. Zaczęli nas atakować. Z tego co zdążyłam wywnioskować, w ich gronie jest około dziesięciu, takich co posługują się magią, reszta walczyła włóczniami, bądź mieczami. Czas na atak, Laxus chyba to samo pomyślał, ponieważ usłyszałam jak krzyczy.-Ryk Smoka Piorunów! -przeciwnicy nie spodziewając się smoczego ryku, nie zdążyli się ochronić. Sama postanowiłam zaatakować.
-Ostrze Lotosu: Taniec Śmierci! - zaczęłam skakać po polu bitwy raz po raz zadając każdemu z osobna rany na klatce piersiowej. Wydawał by się ten atak banalny do obronienia, ale szybkość mojego ataku, była porównywalna do prędkości światła. Byli zaskoczeni swoimi ranami. Kilku było widać, że pierwszy raz walczyli z magiem, ponieważ padli na ziemie, po tym. Z mojego punktu widzenia zostało ich trzynastu. Skoczyłam tym razem z wyciągniętymi obiema katanami, i zaczęłam ciąć ostrzami na oślep, ponieważ to zazwyczaj dawało największy efekt. Niestety nie zauważyłam, że ktoś do mnie podchodzi od tyłu, gdy miał mnie dźgnąć usłyszałam za sobą :
-Rozrywająca Pięść Smoka Piorunów! -Laxus trafił przeciwnika swoją pięścią z piorunów, napastnik przez ten atak nie miał siły się podnieść.
-Arigatou. -rzuciłam w stronę blondwłosego. On tylko się uśmiechnął i tym razem zaczęliśmy się na wzajem osłaniać. Natarłam na przeciwników, ze swoimi katanami. Zadawałam im wszędzie rany, połowa padała, inni dalej walczyli,ale ja powoli opadałam z sił. Widziałam po Laxusie, że mimo malejącej liczby przeciwników on też już nie jest w pełni sił. Wydawało mi się, że już pokonaliśmy wszystkich, ale właśnie wtedy pojawiło się tyle samo napastników ile było na początku. Byłam przerażona oboje opadaliśmy z sił, a ich jeszcze przybyło. Nagle wpadłam na pewien pomysł. Wyszeptałam go Laxusowi do ucha, on tylko pokiwał głową i się uśmiechnął. Wyciągnęłam przed siebie katany, połączyłam ich ostrza aby wyglądały jak jedność.
-Sięgający Nieba Oszczep Smoka Piorunów! -wykrzyczał smoczy zabójca, posyłając coś na kształt włóczni z piorunów w stronę moich ostrzy. Ostrza były naelektryzowane, czas teraz na końcowy etap.
-Połączony atak Lotosu: Czysta Krew! -zerwał się potężny wiatr, moje oczy zalśniły. Sama stałam się uosobieniem błyskawicy, skakałam między przeciwnikami zadając im rany, jednocześnie raniąc ich jakbym była burzą. Gdy wylądowałam na ziemi podpierając się katanami, wszystkim przeciwnikom obrażenia pogłębiły się, a oni sami upadli na ziemie, będąc naelektryzowanymi. Ja sama dzięki kataną się nie przewróciłam. Moja moc magiczna była na wyczerpaniu, widziałam po Laxusie, że on sam nie jest w najlepsze formie. Wtedy z lasu wyszła kolejna grupka przeciwników, załamałam się. Nie dając im szans na atak, skoczyłam ku nim atakując. Cięłam ich wszystkich na oślep. W końcu któryś z nich dźgnął mnie włócznią w brzuch. Poczułam krew na ubraniach, nie miałam już sił i zemdlałam.
~*~
Obudziłam się nie czując żadnego bólu. Rozejrzałam się wokół, zobaczyłam jasne światło. Nie mam pojęcia gdzie ja jestem. Co tu się dzieje?! W pewnym momencie zobaczyłam jakąś postać. -Podejdź do mnie, dziecino. -powiedziała postać. Podeszłam nieufna.
-Kim jesteś? I gdzie ja jestem? -zapytałam.
-Jesteś w oazie spokoju, a mnie zwą Ikumishi. -odpowiedziała.
-Chwila, chwila nie możesz być Ikumishi, ona jest boginią ludu, który stworzył ostrza Lotosu. -powiedziałam, niedowierzająco.
-Masz rację, byłam ich boginią, teraz wiem, że potrzebujesz pomocy. -mówiąc to podeszła dotykając mojego czoła.
-Zaraz... Co ty robisz?! -krzyknęłam, czując jej dłoń i ciepło jakie przeze mnie przechodziło.
-Daję ci starożytne zaklęcie ludu Nitsumishi. -powiedziała. Ja już nic nie powiedziałam i poddałam się ciepłu rozchodzącemu się po moim ciele. Znów zemdlałam.
~*~
Otworzyłam oczy. Zobaczyłam walczącego Laxusa, który ledwo co dawał sobie radę, widziałam, że jest gotów posunąć się do ostateczności. Wstałam powoli, czując ból we wszystkich kościach. Gdy zobaczył, że wstałam od razu próbował mnie powstrzymać, ale złapałam jego rękę i powiedziałam:-Nie martw się wiem, co robię, ale "kup" mi trochę czasu. - on tylko skinął na moje słowa głową. Osłaniał mnie przed wrogami, przez parę minut, właśnie tyle ile potrzebowałam, aby zebrać moc magiczną. Gdy skończyłam zaczęłam wymawiać dotąd nie znaną mi inkantację.
O ziemio, która na co dzień przynosi nam plony...
Użycz mi swej mocy...
Jam jest córką Ikumishi, która stworzyła cię...
Jam jest jak kwiat Lotosu...
Wiotka i niezbyt silna...
Wyzwól swą moc...
Niech wszyscy podziwiają jej siłę...
LOTOSOWE TORNADO!
Moje włosy zaczęły unosić się na wietrze, oczy zalśniły jasnym blaskiem. Pojawiła się jasna poświata. Nagle ukazały się białe płaty, wirując i tworząc krąg wokół mojego ciała. Na sam koniec stworzyły wielkie tornado raniące wszystkich, których uważałam za wrogów. Upadłam na ziemie z głośnym łoskotem i zemdlałam.
~*~
Pierwsze co zobaczyłam, był to szary sufit. Nic nie pamiętałam z walki. Wszystko było dla mnie jak rozmazana plama... Wiedziałam, że walczyłam ale nic poza tym. Podszedł do mnie Laxus. -G-gdzie my jesteśmy? -zająknęłam się.
-Przyniosłem cię do motelu, bo zemdlałaś. -odpowiedział.
-A dowiedziałeś się chociaż coś od nich? -zapytałam.
-Tak. Była to mroczna gildia pracująca dla Tartaros, mieli odciągnąć naszą uwagę na tyle, abyśmy nie dowiedzieli się o prawdziwym miejscu pobytu ich zleceniodawcy. -wyjaśnił.
-Ale chwila jak to odciągnąć? -byłam zdezorientowana.
-Gdy my walczyliśmy, oni właśnie opuszczali tamto miejsce. Przez tą walkę nie mogliśmy ich śledzić.
-Cholera, by to wzięła. -zaklęłam.
-Czyli musimy dalej ich szukać. -powiedziałam.
-O nie, nie. Ty nigdzie się nie ruszasz. Musisz odpoczywać. -westchnął ciężko, przytrzymując mnie abym nie wstała.
-Ehh, dobra, iskierko. -powiedziałam, nie czując się zbytnio na siłach aby wstać.
-Nie nazywaj mnie tak. A poza tym zostajemy tu dopóki nie wydobrzejesz. -burknął.
-Dobrze, dobrze, iskierko. - odpowiedziałam ze złośliwym uśmieszkiem.
~*~
Jak ja mam to rozwiązać? Porwano moje dzieciaczki, Natsu i Juvię. Erza jeszcze nie wróciła, a w gildii wszyscy są przygnębieni. Chyba muszę wysłać ekipę poszukiwawczą, ale z drugiej strony nie ma Erzy, ani nie mamy żadnych informacji od Aiko i Laxusa. Nagle usłyszałem głośny łomot. To była szkarłatnowłosa z poważnym wyrazem twarzy.-Mistrzu, Wendy zniknęła. -powiedziała Tytania wchodząc. Zbladłem. No nie kolejne moje dziecko...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Troszkę zajęło mi napisanie tego... :3 Ale mam nadzieję, że wam się spodoba. Ślę podziękowania dla Shiny - chan, która mnie motywowała i pomagała ;D Jeśli widzicie jakieś błędy proszę o wytknięcie mi ich :D
~Jeśli się podobało - komentujcie!~
Ciekawe *U* Natsu i Juvia zostali porwani, Wendy zniknęła (pewnie też ją porwali)... Mroczna gildia... jak jej tam było. Poczekaj, poszukam. XD
OdpowiedzUsuńO, mam ! Tataros :D Muszę przyznać, że Aiko ma ciekawą moc. ^^ Po pierwsze - nie ma za co dziękować, po drugi - może i motywowałam, ale co ja ci tam pomagałam ? Nic, wszystko to twoja zasługa. :D WTF ?! Moja bułka pachnie ! O: Pozdrawiam i życzę weny !
~Shina :*
Wiesz bez motywacji... Brak chęci... A jak brak chęci to brak rozdziału :D Więc jest za co dziękować :D Ciekawe jak pachnie ta twoja bułka.. xD
UsuńMasz zamiar się ze mną kłócić ?! Jestem uparta, wiec nie wygrasz ! Jak powiedziałam, że nie ma, to nie ma ! x_x A pachnie ładnie. Tylko nie potrafię określić jaki to zapach xD
UsuńOj Shina ja też jestem uparta ale nie spamujmy tak xD Jak dla mnie jest za co ot, co ! :D I koniec tematu.. xD
UsuńKolejny rozdział *^*
OdpowiedzUsuńZa-dy-mi-sty.
Nowa moc, porwanie, a Natsu powinien za niedługo "z kopa wjechać" xD
Ego: Za bardzo zwracasz uwagę na Natsu...
Nie moja wina ;-; Dobra, dobra... Erza, Gajeel i... i Mrożonka powinni znaleźć resztę i to szybko! Bo nie zniosę śmierci Nachu ;-; Ani Juvi, która uwzięła się na Lodówę ;-; No po prostu oni mają żyć!
Ślę wenę i tulę *Tulimyyyy*
Zobaczymy czy moja zła dusz okaże im łaskę xD :3
UsuńOby okazała xD
UsuńKobieto! Ja teraz nie wiem czy cię zabić czy nie wiem co zrobić!
OdpowiedzUsuńKuro: Dlaczego? Ja to już wiem co zrobię.
Co?
Kuro: Zabiję! Ty cholero jedna! Tego buldoga to mogłaś pozwolić porwać, ale Wendy i Jaszczurkę?!
Kuro uspokój się! Aiko ja się chyba nie przyzwyczaję do tego zaklęcia "Czysta Krew" czy co to tam jest. Jak wierna fanka serialu "Czysta Krew" mam skojarzenia! No dobra. Jedziemy dalej... Jeśli Natsu i Wendy zginą to ja cię zabiję! Błagam cię ;-; ! No nic! Nie będę ci truć gitary i będę kończyć ten komentarz. Życzymy weny i przesyłamy pokłady dobrej energii^^